Druga
próba na scenie wyszła nam o niebo lepiej, niż pierwsza a ta wtorkowa była już
niemal idealna. Scooter szalał z radości razem z nami, a najbardziej zadowolony
był Justin, który aż pęczniał z dumy, mówiąc wszystkim, którzy chcieli słuchać
(a takich było naprawdę dużo) że sam wybierał tancerzy do swojego idealnego
zespołu. Udawało mu się idealnie zgrać ruchy razem z wokalem i nam również
bardzo dobrze się tańczyło, choć w większości Braun nalegał, by muzyka była
puszczana z płyt- mężczyzna bał się o głos swojego podopiecznego.
Sukcesy
na próbach przełożyły się na dobry humor całego teamu, a zwłaszcza na humor
pewnej pary… i nie mówię tu ani o mnie i Justinie (bo nikt nas przecież nie
zaliczał jako parę) ani o Merry’m.
- Cześć
wszystkim – powiedziała Suzie podczas pewnego śniadania.
Dziewczyna
chyba po raz pierwszy odkąd się znamy spóźniła się na śniadanie, a na dodatek
zachowywała się jakoś inaczej. Patrzyła pod nogi, na policzkach miała lekki
rumieniec i ze zdenerwowaniem bawiła się palcami. Co dziwnego, za dziewczyną
stała Anne… i zachowywała się tak samo.
Wszyscy
z zainteresowaniem obróciliśmy głowy w stronę dziewczyn, żeby dowiedzieć się, o
co chodzi.
-
Chciałyśmy wam coś powiedzieć – odezwała się Anne, przygryzając dolną wargę.
Jeszcze
bardziej nadstawiliśmy uszu. Jeśli w ogóle się dało. Ciekawość wręcz zżerała
nas od środka.
- Bo
my… - podjęła Suzie i wyciągnęła rękę w stronę drugiej dziewczyny. Francuzka z
uśmiechem przyjęła dłoń Suzanne – tak jakby jesteśmy razem.
Najpierw
zgodnie całą grupą nas zamurowało. Rezon jako pierwsi (niespodzianka!)
odzyskali Mike i Terry którzy wyskoczyli ze swoich miejsc jak na sprężynkach i
podeszli do dziewczyn, przytulając je. W końcu nasza urocza para numer dwa
została wyściskana i wycałowana przez wszystkich członków teamu i z zapałem
zaczęliśmy obrzucać dziewczyny gradem pytań.
- Ale
ej – powiedziała na pozór smutna Amber – nie będziemy mogli wymyślić im
shipperskiego imienia.
- A to
niby dlaczego? – chciał wiedzieć Curly.
-
Ponieważ pełne imię Suzie to Suzanne – odpowiedziała cierpliwie dziewczyna –
SuzAnne – dodała, akcentując końcówkę.
- Och –
powiedział tylko chłopak.
- No
dobra – powiedział Austin, przeciągając się. Z jego ust uleciało ciche
jęknięcie – czy tylko ja tu jestem całkowicie hetero?
-
Absolutnie nie przespałbym się z facetem – powiedział Justin – nie bierzcie
tego do siebie, chłopaki – mruknął w stronę Mike’a i Terry’ego.
- Jest
okej, Biebs – powiedział Terry, mierzwiąc włosy swojego chłopaka – przynajmniej
nie robisz mi konkurencji.
- To
co, Bieber – odezwał się Jason – męski uścisk dwóch heteroseksualnych facetów?
– zapytał z szerokim uśmiechem rozkładając ramiona.
- Terry
– szepnął głośno Austin i wskazał oskarżycielskim gestem na Jasona. Oni n a p r a w d ę mieli coś z tym „głośnym szeptaniem” – na
niego radziłbym ci uważać.
Suzie i
Anne były naprawdę urocze i postanowiły powiedzieć też Scooterowi. Braun
powiedział tylko, że zaczyna wątpić w heteroseksualność (w tym miejscu Justin i
Austin zgodnie krzyknęli „ja też!”) swoich podopiecznych i kazał wracać nam do
pracy, bo „nie mamy całego pieprzonego dnia na jeden układ”
***
We
wtorek rano Justin był jeszcze bardziej uroczy niż zwykle i nie chciał mnie
wypuścić na śniadanie, a podczas treningu nie spuszczał ze mnie badawczego
wzroku mówiącego „kochanie, wszystko będzie dobrze”. Swoją drogą, szacun za
zdolności dedukcyjne- ani razu nie powiedziałam mu, że się denerwuję przed
wizytą. Chociaż denerwowałam się jak cholera, nie chciałam po prostu martwić
chłopaka.
Wieczorem,
gdy tylko zauważył, że zjadłam swoją kolację wysłał mi trzy smsy, że mam
przyjść do niego tłumacząc, że to będzie jego pierwsza noc odkąd się ze mną
pogodził którą spędzi sam i chce się poprzytulać „na zapas”. Sama bardzo dobrze
wiedziałam, że również ciężko mi się będzie zasypiało, bez ciepłej obecności
mojego chłopaka.
Justin
uparł się, żeby odprowadzić mnie aż do drzwi hotelu i gdy wysiadaliśmy razem z
windy cali zarumienieni po namiętnej sesji obściskiwania zostaliśmy obdarzeni
badawczymi spojrzeniami od Julie i Kate, które akurat wracały z wieczornego
joggingu (do pobliskiej ciastkarni i z powrotem).
- To ty
się będziesz im tłumaczył – mruknęłam tylko do chłopaka i wyszłam z hotelu wesoło
machając dziewczynom. Jeszcze usłyszałam początek gradu pytań, jakim zapewne
został obrzucony Justin.
Mama
czekała na mnie już przed hotelem. Szybko podbiegłam do samochodu i wsiadłam do
niego chcąc powiedzieć mamie, że ma ruszać, żeby nie dostała mandatu za
parkowanie w nieodpowiednich miejscach jednak przeszkodził mi jej niedźwiedzi
uścisk. Była najcudowniejszą kobietą na ziemi.
Podczas
drogi do domu ani przez moment w samochodzie nie zapanowało milczenie. Albo ja
nie mogłam się zamknąć i opowiadałam mamie anegdoty z treningów, nie
wspominając jednak nic o moim związku z Justinem, albo mama opowiadała mi, co
ciekawego wydarzyło się w naszym rodzinnym mieście.
Do domu
dojechałyśmy koło dwunastej i mimo, że „padałam na ryj” ze zmęczenia moja
siostra, Leah, wymyśliła sobie sesję ploteczek. Zdążyłam dokładnie opowiedzieć
jej każdego z członków naszego zespołu, pokazać zdjęcia oraz przytoczyć jakieś
śmieszne teksty i poinformować ją, że żaden z nich mi się nie podoba.
O
Justina nie zapytała.
Zasnęłam
dopiero koło trzeciej w nocy i gdy Leah obudziła mnie rano o siódmej myślałam,
że ją zamorduję. Dziwnie mi się spało bez Justina obok, ale smsy, które
odczytałam rano były naprawdę urocze.
-
Wstawaj, Nickey! – darła mi się prostu do ucha. Po piętnastu minutach tej jakże
miłej pobudki wreszcie zwlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki.
-
Nickey! – wydarła się Leah – jaką chcesz kawę?
-
Mocną, słodką i dużą! – odkrzyknęłam jej, myjąc zęby. Gdy byłyśmy małe
dokładnie w ten sam sposób gadałyśmy o kakao.
Gdy
wyszłam z łazienki już ubrana, uczesana i umalowana przywitał mnie owy napój
oraz omlet autorstwa mojej siostry. Wspomniałam już, że ją kocham?
- Nałóż
mi tego cuda – poprosiłam ze ślinką cieknącą mi z ust, na widok apetycznej
jajeczno-pomidorowo-szczypiorkowej mieszanki.
- Daj
talerz – powiedziała. Podałam jej wspomniane naczynie i już po chwili
rozkoszowałam się jedzeniem.
Moja
siostra była świetną kucharką, jednak gotowała bardzo rzadko, najczęściej jej
się po prostu nie chciało, na co ciągle narzekałyśmy z mamą gdy jeszcze
mieszkałam w domu. Leah wtedy zawsze mówiła coś typu „jak wam się nie chce, to mogę
ja wstać po komórkę i zadzwonić po pizzę” i najczęściej właśnie tak
kończyłyśmy- oglądając jakiś filmowy klasyk i objadając się pizzą. Wtedy, gdy
ktoś wspomniał nazwę tej potrawy kojarzyła mi się właśnie z naszymi kolacjami,
teraz- z randką z Justinem.
- Jezu,
Lee, to jest pyszne – powiedziałam z pełnymi ustami. Siostra w odpowiedzi tylko
szeroko się do mnie uśmiechnęła i zajęła usta swoją, jeszcze większą niż moja,
porcją.
Gdy
tylko skończyłam jeść w kuchni pojawiła się moja mama, mówiąc, że mam się
pośpieszyć, bo za chwilę wychodzimy.
Nerwy
momentalnie splątały mój żołądek w supeł, jednak dzielnie nie pokazałam po
sobie, że się boje i robiąc ostatnie poprawi przy wyglądzie poszłam za mamą do
samochodu.
Droga
do dermatologa nie zajęła nam dużo czasu, jednak dzisiaj w samochodzie panowała
cisza, z radia sączyły się tylko delikatne dźwięki muzyki Selah Sue. Miałam
wrażenie, że moja mama denerwuje się tak samo jak ja.
- Mamo
– powiedziałam w końcu, przerywając ciszę – wszystko będzie okej, nie ma się co
denerwować.
Kobieta
wyciągnęła w moja stronę dłoń, którą od razu ścisnęłam i posłała mi
pocieszający uśmiech.
-
Jasne, że wszystko będzie dobrze, skarbie – powiedziała.
Wspominałam
już, że mam najlepszą mamę na świecie?
__________________________________________________________________________
OBIECUJĘ, że następny rozdział pojawi się szybciej.
może ktoś zajrzy na mojego insta? instagram.com/spce_bound
i jeśli szukacie zakończonych blogów to pamiętajcie o moim 72-fanfiction.blogspot.com :)
A.
hbyg7h <3
OdpowiedzUsuń@Kwiatkowska04
Hah super, kocham tego bloga :) niemogę się doczekać następnego "*"
OdpowiedzUsuń@julka_blf
Taki świetny jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńNo mega czekam na nn i mam nadzieje ze sie szybciej pojawi ;* Happy Halloween !! ;))
OdpowiedzUsuńCudowny <333
OdpowiedzUsuńJejkj przez cb nie wyśpie się do sql bo do 1:18 czytałam a mam na 7:30. Genialne ff. Czekam na nn. :* <3
OdpowiedzUsuńobiecałaś nam szybko rozdział, a minął już prawie miesiąc :(((((
OdpowiedzUsuńkiedy coś dodasz?