Reszta
próby minęła nam już w lepszej atmosferze, jedynie Justin był strasznie cichy a
Jason obrzucał mnie co chwilę zaciekawionym spojrzeniem. Serce mi się krajało,
gdy przez cały dzień ani razu nie zobaczyłam na twarzy Biebera uśmiechu i
jedynym, na co miałam ochotę, było podejście do niego i rzucenie mu się na
szyję nawet przy świadkach, ale wiedziałam, że tego nie zrobię. Zasłużył sobie.
Justin
wymigał się od pójścia na kolację mówiąc, że źle się czuje. Szczerze mówiąc,
martwiłam się o niego, coś w jego oczach cholernie mnie niepokoiło. Moje
uczucia względem Justina zostały jednak stłumione irytacją skierowaną w stronę
Jasona, który „zarywał do mnie” przez cały dzień. I musiał robić to naprawdę
nachalnie, bo ja nigdy nie zauważałam, gdy chłopak mnie podrywał, zawsze ktoś
mnie w tym „uświadamiał”.
Gdy
tylko Justin zniknął za zakrętem prowadzącym do wind, Jason bez żadnych
skrupułów owinął swoją rękę wokół mojej talii i przyciągnął mnie do siebie.
Palcem dotknął mojego biodra-
momentalnie go od siebie odepchnęłam. Tylko Justin może mnie tam dotykać…
Ups.
Nikt nie może mnie tam dotykać.
-
Przestań, Jason – warknęłam z irytacją. Chłopak tylko na mnie spojrzał, mrugnął
do mnie i wrócił do rozmowy z Anne, która szła za rękę z Suzie. Boże, jak ja im
zazdrościłam…
Podczas
kolacji Jason odsunął mi krzesło, na którym chciałam usiąść i momentalnie zajął
miejsce obok mnie. Dobraa… to już robi się dziwne.
Przez
cały posiłek byłam trochę skrępowana zachowaniem Williamsa, jednak on sobie nic
z tego nie robił, a gdy tylko powiedziałam, że źle się czuję i wracam do pokoju
od razu zaproponował, że mnie odprowadzi. Cóż, nie wypadało odmówić… zgodziłam
się na jego towarzystwo z miną cierpiętnika, której jak na złość nie zauważał.
Moje
myśli cały czas krążyły wokół Justina. Co robi? Jak się czuje? Nie mogłam
przestać zadawać sobie tych wszystkich pytań. Z całych sił starałam się nie
przypominać sobie o wszystkich sytuacjach, w których był taki uroczy, bo
Scooter miał rację- kocham go nadal. Prawie nie docierały do mnie słowa Jasona,
który z zapałem opowiadał mi o jakimś koncercie.
Gdy
wreszcie dotarliśmy na nasze piętro odetchnęłam z ulgą sądząc, że Jason się po
prostu pożegna i pójdzie do siebie, jednak chłopak miał inne plany. Poszedł za
mną w kierunku drzwi do mojego pokoju w duchu miałam nadzieję, że nie będzie na
tyle bezczelny, by wprosić się do środka. Mimowolnie zerknęłam w stronę
apartamentu Justina- drzwi były uchylone?
-
Nickey, czy ty mnie w ogóle słuchasz? – zapytał w końcu Jason.
- Co? –
odpowiedziałam głupio, skupiając swój wzrok na chłopaku – jasne, że cię
słucham.
- To co
przed chwilą powiedziałem? – zapytał. Może jak się przyznam, że mam w dupie co
on mówi to sobie pójdzie?
- Oh,
no okej, nie słyszałam – westchnęłam – ale moje myśli krążą dzisiaj wokół innej
sprawy, więc…
-
Nickey – warknął z irytacją Jason, podchodząc do mnie bliżej. Oparłam się
plecami o drewnianą strukturę drzwi mojego pokoju, chcąc się od niego odsunąć –
kiedy wreszcie zrozumiesz, że ten pieprzony Bieber na ciebie nie zasługuje?
Skąd on
wiedział, że byliśmy razem? Czas przeszły w tym stwierdzeniu ranił jak nic
innego.
- Co?
Dlaczego Bieber? – postanowiłam udawać głupią. Jason przybliżył się do mnie
jeszcze bardziej.
- Nie
rozumiesz, że to, że przespał się z Kylie jest idealną okazją? Wreszcie możesz
zostawić go bez żadnych skrupułów i pójść gdzieś ze mną.
O czym
on do cholery mówił?
-
Kylie? Znasz tą dziewczynę? – zapytałam, czując jak strach rodzi się w moim
podbrzuszu. Serio, zachowanie Jasona zaczynało mnie niepokoić.
- Jasne
– odpowiedział i przejechał palcem po linii mojej szczęki a ja zadrżałam,
bynajmniej nie z przyjemności – to moja siostra. Dlaczego pytasz?
Justin
posuwał siostrę Jasona, a Jason zaczął następnego dnia zarywać do mnie? Coś tu
mocno śmierdzi. Na dodatek Jason skądś wiedział, że b y l i ś m y
razem z Justinem.
- Twoja
siostra? Co ona tu robiła?
- Boże,
Nickey, nie rozumiesz? – westchnął. Owionął mnie jego pachnący miętą oddech –
poprosiłem ją o to. Masz teraz pretekst do zerwania z tym idiotą i możesz być
ze mną, bo to cię kocham i to ja jestem lepszy.
Zamurowało
mnie, jednak nie zdążyłam nic powiedzieć, bo Jason mnie… pocałował. Znowu.
I nie
miało to nic wspólnego z pocałunkami Justina. Wargi Williamsa w żadnym wypadku
nie były delikatne, a pocałunek nie miał w sobie ani krzty czułości. Jego język
brutalnie penetrował moje usta ja tylko chciałam, żeby to się skończyło.
-
Jason, do cholery, przestań – powiedziałam, gdy wreszcie dał mi odetchnąć.
- Nie –
warknął i znowu mnie pocałował. To, że próbowałam go odepchnąć najwyraźniej nie
robiło na nim żadnego wrażenia, wręcz przeciwnie- przysuwał się bliżej.
Gdy już
myślałam, że Jason naprawdę nie przestanie, wreszcie jego usta zniknęły.
Otworzyłam niepewnie oczy bojąc się, że to tylko podstęp, a chłopak za chwilę
zaatakuje mnie ponownie.
Jednak
nic takiego nie nastąpiło, a jedyne, co zobaczyłam to, Jason przyciskany do
ścinany naprzeciwko mnie przez…
-
Justin? – wyszeptałam cicho. Chłopak nie zwrócił na mnie uwagi, tylko wpatrywał
się morderczym wzrokiem w Williamsa.
-
Jeszcze raz, gnoju, ją dotkniesz – powiedział groźnie Bieber, przyciskając
palec wskazujący do torsu Jasona, który patrzył na niego kpiąco – obiecuję ci,
że mnie popamiętasz.
- Nie
masz pieprzonego prawa zabraniać mi kontaktów z Nickey – warknął Jason – skoro
miałeś tak zajebistą laskę trzeba było jej nie zdradzać.
Bieber
nic nie odpowiedział, jednak jego pięść po chwili wylądowała na twarzy Jasona.
Chłopak osunął się nieprzytomny po ścianie.
-
Myślisz, że tego nie wiem? – powiedział w stronę Jasona cicho. Tak cicho, że
nie byłam pewna, czy dobrze usłyszałam.
Justin
ukląkł obok nieprzytomnego chłopaka i patrząc na niego na przemian
rozprostowywał i zginał palce lewej ręki. Po chwili podniósł się i spojrzał
prosto na mnie.
-
Nickey, proszę, tylko porozmawiajmy… - powiedział.
Byłam
gotowa na rozmowę z nim? Absolutnie nie.
-
Justin – odpowiedziałam, czując gulę w moim gardle i łzy cisnące się do oczu –
po zakończeniu Believe Tour i tak pewnie byśmy się rozstali, więc jaki ma sens
teraz się godzić, by później przechodzić to od nowa… - chciałam powiedzieć
więcej, jednak szloch rozdzierający mi gardło nie pozwolił na to. Nie chciałam,
żeby Justin widział jak płaczę.
- Przepraszam
– szepnął Bieber w moją stronę i odwrócił się na pięcie. Szedł szybkim krokiem
w kierunku swojego pokoju rozmasowując knykcie lewej dłoni i nie czekając na
moją odpowiedź zatrzasnął za sobą drzwi. Po chwili zrobiłam to samo, zostawiając
Jasona na korytarzu i wierzchem dłoni ocierając te głupie łzy.
Czy to
możliwe, żeby siostra Jasona celowo prowokowała Justina? W żadnym wypadku go
nie usprawiedliwiam, bo przecież gdyby nie chciał, nie zapraszałby jej do
siebie, ale słowa Williamsa ciągle nie dawały mi spokoju. Wiedziałam przecież,
że mu się podobałam bo po pierwsze mówił mi to Justin, a po drugie nie pierwszy
raz Jason mnie pocałował, ale zawsze uważałam, że jest spoko. Nigdy nie
sądziłam, że posunął by się do czegoś takiego, jak celowe rozdzielenie mnie i
Biebera. Nie mając ochoty na żadne głębsze rozmyślania po prostu poszłam pod
prysznic.
__________________________________________________________________________
O MÓJ BOŻE dziękuję za te wszystkie komentarze, jesteście cudowni! xx
Trzymajcie tak dalej a rozdział niedługo :)
świetny. niech oni sie w końcu pogodzą. czekam na next
OdpowiedzUsuńnext
OdpowiedzUsuńNo proszę kocham to <3 nie daj mi tak cierpieć ;(
OdpowiedzUsuń♥♥♥
OdpowiedzUsuńJeszcze nie przeczytałam bo muszę się emocjonalnie przygotować, ale na pewno świetny! ;D
OdpowiedzUsuń^^ ... miałam rację xd ;3
Usuń<3
OdpowiedzUsuńNie no teraz to Jason przesadził pieprzony idiota...
OdpowiedzUsuńNickey no proszę przynajmniej porozmawiajcie...<3
Jason, Ty pieprzony kretynie! lubiłam Cię, a Ty takie rzeczy odpierdalasz! :/
OdpowiedzUsuńteraz to ja mam nadzieję, że Nickey i Justin się pogodzą i znowu będą razem <3 nie przeżyję innego rozwiązania..
Zaczelam dzisiaj czytać i wszystko przeczytalam...... WOW
OdpowiedzUsuńNAPRAWDE JESTES SUPER
Kooocham <3
OdpowiedzUsuńJason to taki dupek! Aż mi się chcę wymiotować jak pomyślę o tej jego wstrętnej siostrze... ;/
OdpowiedzUsuńhahh ;D Też mam taki odruch ;)
Usuń<3<3<3
OdpowiedzUsuńUwielbiam to!
OdpowiedzUsuńJak ten głupi Jason mógł się tak zachowac ? Rozdzial po prostu cudowny juz nie moge doczekac sie kolejnego rozdziału ;***
OdpowiedzUsuńA tak lubiłam Jasona! :-'(
OdpowiedzUsuńCo się właśnie stało?! Jason. ty świnio! Justin, ty idioto...
OdpowiedzUsuńBłagam, niech Nickey wybaczy Justinowi, to było takie słodkie, kiedy ukrywali się przed resztą i spali razem w łóżku ;/ Oni do siebie pasują, kurde no ;/
Rozdział cudowny ;) Czekam na kolejny! :* /Krl
Super rozdział muszą być razem. Wszystko jest idealnie tylko za długo nam kazesz czekać na rozdziały ;(
OdpowiedzUsuńDokladnie!! Wkurza mnie czekanie 10 dni na nowy rozdzial! Jak niedawno nie dodawala rozdz. przez miesiąc, to myslalam, ze szlag mnie trafi!!
Usuń10 dni... To jest NIC! Chyba nie zdajesz sobie sprawy że napisanie rozdziału nie trwa 5 minut, a jeszcze trzeba znaleźć czas żeby wogóle się za to zabrać. Więc tak... 10 dni to tyle co nic :)
UsuńSerio? -,-
OdpowiedzUsuńTen jest z 30 listopada, a poprzedni pojawił się 21...
za długo?!
O wiele!!!!!
UsuńO matko! głupi Jason :( ale to nie zmienia faktu że Justin nie musiał iść z nią do łóżka :ccc
OdpowiedzUsuńNadal jestem zła na Justina :(
OdpowiedzUsuńŚwietny .. niech się pogodzą . Kocham twoje opowiadanie . Zapraszam do mnie nochybanienormalnienienormalna.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDaaaj już nowy proszę! xD
OdpowiedzUsuńKocham najmocniej na świecie i już nie mogę się doczekać <3 *,*
Najlepsze ff na świecie *.*
OdpowiedzUsuńUwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn c:
Świetny rozdział, ale kiedy nn??? :)
OdpowiedzUsuńKiedy nowyyyy? <333
OdpowiedzUsuń