Pożegnałam
się z pozostałymi tancerzami dość wcześnie, koło jedenastej i jako jedna z
pierwszych udałam się do swojego pokoju. Gd tylko zamknęłam za sobą drzwi z
uśmiechem zauważyłam, że oparciu krzesła przy biurku leży koszulka Justina,
którą miał na sobie zeszłego wieczoru. Wzięłam ją ze sobą planując założyć po
kąpieli.
Długo
leżałam w wannie, relaksując się w ciepłej wodzie i słuchając jednego z moich
ulubionych albumów, „+” Eda Sheerana. Głos Eda był niesamowicie kojący, prawie
tak, jak Justina, jednak wybrałam jego, bo spodziewałam się, że głosu Biebera
będę słuchać prawdopodobnie całą noc.
Wyszłam
z wanny i wycierając się, odczytałam smsa od mamy, że za miesiąc mam wizytę u
mojego dermatologa. Jeśli cała terapia poszła dobrze, będzie to moja ostatnia
wizyta w charakterze leczenia- zostaną mi tylko te kontrolne. Żołądek zaciskał
mi się w supeł ze zdenerwowania, gdy tylko o tym myślałam. Scooter już wie, że
mam wolne na ten dzień, ale zanotowałam w pamięci, by powiedzieć Justinowi,
żeby się nie martwił jak mnie nie będzie.
Patrząc
uważnie na siebie w lustrze nie widziałam żadnych oznak powrotu choroby- brwi
ciągle miały idealny kształt, a nogi były gładkie, jednak… nie mogłam pozbyć
się irracjonalnego niepokoju.
Chcąc
przestać myśleć na ten temat wyszłam z łazienki w samych bokserkach i koszulce
Justina i mimowolnie podskoczyłam, widząc chłopaka w moim łóżku. Patrzył na
mnie z niebezpiecznym uśmiechem.
-
Musisz przestać to robić – powiedziałam, podchodząc do niego – co jeśli byłabym
nago?
- Wtedy
– odpowiedział wolno – miałbym na co
popatrzeć.
Bez
żadnego ostrzeżenia przewrócił mnie na plecy i przyparł do materaca całym
ciężarem swojego ciała. Naparł gwałtownie swoimi ustami na moje, a ja
instynktownie oplotłam go w pasie nogami.
- Z
języczkiem, kurwa – mruczał – patrz, jaki fajny mam „języczek”.
Zaśmiałam
się.
- A
teraz się tłumacz! Czemu nie pozwoliłaś mi się odwdzięczyć wczoraj, skoro to
nie byłby twój pierwszy raz? – powiedział minimalnie się ode mnie odsuwając.
Wiedziałam, że będę musiała mu to wytłumaczyć… kurwa.
- Bez
konkretnego powodu – odparłam, nie do końca szczerze, co Justin chyba zauważył.
-
Nickey – mruknął, drażniąc mnie swoim ciepłym oddechem – jeśli chodzi o… -
przejechał delikatnie palcem po moich biodrach, dając wyraźny znak, że mówi o
naszej ostatniej „poważnej” rozmowie – to naprawdę nie masz się o co martwić.
- Łatwo
ci mówić – powiedziałam, odwracając wzrok – to nie ciebie zostawił chłopak
tylko dlatego, że nie będzie się umawiał z dziewczyną, która ma dżunglę t a m.
Te
słowa nadal cholernie raniły, nawet gdy ja sama je wypowiadałam. Zdawałam sobie
sprawę, że moja terapia obejmowała całe ciało, również miejsca intymne, jednak
nadal został mi swego rodzaju uraz. Po prostu nie potrafiłam pokazać się
Justinowi nago. Jeszcze nie teraz.
-
Nickey…– zaczął chłopak, jednak nie pozwoliłam mu skończyć.
- Nie,
proszę, nie nalegaj – przerwałam mu.
Justin
ze zranioną miną wstał ze mnie i usiadł w kącie łóżka. To nie tak miało
zabrzmieć! Nie chciałam, żeby pomyślał, że nie chcę się z nim kochać, dlatego,
że to o n.
-
Justin – powiedziałam cicho, kładąc dłoń na jego ramieniu – przepraszam, ale ja
po prostu nie potrafię… to nie przez ciebie – plątałam się, starając się, żeby
chłopak zrozumiał, że to po prostu moja popierdolona psychika nie pozwala mi
się rozebrać – przepraszam – powtórzyłam, walcząc ze łzami cisnącymi mi się do
oczu.
Przysunęłam
się bliżej chłopaka i przycisnęłam swoją klatkę piersiową do jego pleców, ręce
splatając na jego brzuchu a głowę opierając na lewej łopatce.
- Nie
gniewaj się na mnie – poprosiłam szeptem.
Do
chłopaka chyba wreszcie dotarły moje słowa, po odwrócił się i chwycił moją
twarz w dłonie.
-
Gniewać się? Na ciebie? – zapytał. Oparł swoje czoło o moje i zamknął oczy –
jestem tylko zły na siebie, że nie potrafię się kontrolować i cholernie
wkurwiony na tego pieprzonego kutasa, który ci tak powiedział.
-
Jesteś tylko nastolatkiem – odpowiedziałam mu – to nic dziwnego. A na dodatek,
twoja dziewczyna ma spieprzoną psychikę. Cóż, to nie może być dla ciebie łatwe.
I proszę, zostaw ten temat.
-
Pomogę ci – obiecał, dotykając delikatnie mojego policzka– kiedyś w ogóle nie
będziesz pamiętać tych wszystkich pieprzonych komentarzy.
Pocałowałam
go z wdzięcznością w lekko rozchylone wargi.
-
Zdawało mi się, czy mówiłeś coś o przytulaniu?
Chłopak
odsunął się ode mnie i opadł na poduszki, ze śmiechem rozwalając się na całej
długości łóżka.
- Jak
się zmieścisz, to zapraszam – powiedział.
- Rządzi się w moim własnym łóżku – pokręciłam
głową z udawaną dezaprobatą i zwinęłam
się w kłębek ciasno przytulona do boku Justina.______________________________________
Sorry, że taki krótki...
no to dalej, kto jedzie na Eda? :D
A.
super rozdział :)
OdpowiedzUsuńBoski<3
OdpowiedzUsuńJa bardzo chciałabym pojechać, ale nie wiem :(
Czekam na nn :)
@Kwiatkowska04
JA JADE NA EDA JA!!!!!
OdpowiedzUsuńo bize jak moj brat mi powiedzial ze mnie zabiera ze soba i swoimi znajomymi to myslalam ze padne*-----* a jego przyjaciele ktorzy jada (5chlopakow+brat:()do mnie ze oni to by codziennie mogli mi tak spiewac w lozku hahah przypomnijmy ze ja mam 14 lat oni prawie 19XDDD
rozdzial jest swietny!:D ahhh juz nie moglam sie doczkeac serio:*
Aww ta końcówka *.* ja nie jadę :c a ty? Do następnego <3
OdpowiedzUsuńJeju cudownyyyyyyyyyy ;***** /Julecka090
OdpowiedzUsuń