- Cześć
wszystkim! – krzyknęłam, wchodząc do stołówki.
Wszyscy
tancerze (nawet Julie) siedzieli przy jednym, ogromnym i całkowicie zastawionym
jedzeniem stołem i spokojnie mogłam stwierdzić, że co najmniej połowa ma za
sobą nie przespaną noc.
- Co tu
tak ponuro? – zapytałam, siadając między Kate i Willem, który akurat ziewał
niczym smok wawelski.
-
Cześć, Nickey – usłyszałam od strony Anne, która jako jedyna chyba wyglądała na
wyspaną – nie wyspali się – wzruszyła ramionami.
- Nie?
A co robiliście? – zaciekawiłam się, nalewając sobie pełny talerz mojej
ulubionej zupy kalafiorowej.
- No
więc – zaczął Mike – ja i Terry…
- Okej
– przerwałam mu szybko – gdy słyszę „ja i Terry” w wykonaniu Mike’a od razu
wiem, że na pewno graliście w scrabble.
- Jak
już to rozbierane – mruknął Terry, ziewając. Wszyscy się zaśmialiśmy.
-
Słyszałem, jak graliście w te scrabble – wtrącił Chris.
-
Szkoda, że masz pokój na drugim końcu korytarza – odgryzł się Mike.
- No
właśnie! A i tak słyszałem. Czy to o czymś nie świadczy? – Christopher
wyciągnął język w stronę zarumienionego Terry’ego.
- Okej!
– krzyknęłam udając, że zasłaniam uszy nie chcąc słuchać o miłosnych wojażach chłopców – a co z resztą?
Will
już otwierał usta, żeby mi odpowiedzieć, jednak przerwał mu krzyk Chrisa.
- Yo,
Biebs! – powiedział głośno, a ja obserwując reakcje zebranych na głośny dźwięk
doszłam do wniosku, że Amber, Austin i Suzie na pewno byli na kacu – Scooter
chyba wczoraj popił, bo warczał na wszystkich którzy się do niego odzywali
podczas śniadania i nie zszedł na obiad. Masz ochotę do nas dołączyć?
Bieber
podrapał się po karku i spojrzał na nasz stół, przy którym rzeczywiście stało
jedno wolne krzesło.
-
Jasne, czemu nie – powiedział, opadając na wskazany mebel między Julie i
Jasonem. Od razu mi się to nie spodobało. Dlaczego akurat obok Julie musiało być wolne krzesło? – co tam u was?
-
Właśnie zaczęliśmy opowiadać Nickey, że ja i Mike wczoraj… - zaczął Terry.
- Nie
kończ – powiedział Justin z szerokim uśmiechem patrząc wymownie na Terry’ego i
poruszając jednoznacznie brwiami. Cały zespół wybuchł śmiechem, a ja odwróciłam wzrok od malinki na szyi
Justina zastanawiając się, czy reszta również ją zauważy ukrywając rumieniec –
o co chodzi? – zapytał zdezorientowany chłopak.
-
Nickey zareagowała tak samo – odpowiedziała szeroko uśmiechnięta Anne.
- Och –
powiedział tylko Justin.
-
Koniec tych śmiechów! – przerwałam im – Will, zacząłeś coś mówić?
- A tak
– chłopak przeczesał czarne włosy palcami – ja, Kate, Anne, Suzie, Julie, Chris
i Curly byliśmy w jakimś klubie i było świetnie.
- Jak
się nie piło, to dzisiaj możesz mówić, że było świetnie – westchnął żałośnie
Curly.
- Ej
stary, czy ja ci siłą wlewałem wódę w gardło? – nie na serio obruszył się Will. Curly zgromił go spojrzeniem znad szklanki z wodą i cytryną.
- Okej,
a co z pozostałymi? – przerwałam im ze śmiechem.
- My z
Austinem, Jasonem i Amber mieliśmy filmowy wieczór – powiedziała Paula.
- W
zasadzie to noc – dodał Austin, ziewając.
- Kto
miał, ten miał – powiedziała Amber, nalewając sobie kawy. Kawa do obiadu? –
Austin miał tak wygodne ramię, że… no cóż…
-
Dobra, Amber, po prostu przyznaj się, że zasnęłaś już o dwunastej i obśliniłaś
mi całą koszulkę – zaśmiał się Austin.
- Nie
prawda! – oburzyła się zarumieniona dziewczyna – to znaczy, zasnęłam, ale nie
obśliniłam ci koszulki!
-
Dobra, dobra – spasował Austin – ale! Teraz Nickey nam opowie, jak tam jej
randka!
Justin
momentalnie podniósł głowę znad swojego talerza i spojrzał na mnie, ukrywając
uśmiech. Niemal czułam, jak reszta towarzystwa nadstawiła uszy.
- No
właśnie, opowiadaj! – powiedziała Suzie. Czy mi się wydawało, czy Julie była
dzisiaj jakoś dziwnie cicha?
- Eee,
no więc – zaczęłam, odchrząkając – najpierw poszliśmy na pizzę… - w sumie skoro
miałam okazję się pośmiać z Justina, czemu nie? – nawet sobie nie wyobrażacie,
ile on zjadł. Wciągnął sam prawie całą pizzę! – Bieber obdarzył mnie urażonym
spojrzeniem – potem poszliśmy na spacer i wróciłam koło piątej.
- Koło
piątej?! – wykrzyknął Will, zakrywając usta dłonią – ty mała zdziro.
- Hej,
przecież się z nim nie przespałam – powiedziałam, podnosząc ręce w obronnym
geście.
- To co
robiłaś? – zapytał zaskoczony Jason.
- Jezu,
ludzie – udałam przerażenie, kręcąc głową z dezaprobatą – nie wszystkie randki kończą się seksem. Po prostu
gadaliśmy, wiecie, tak jest wtedy, gdy wymieniam się z daną osobą swoimi
poglądami, myślami, uczuciami…
- O
czym ona mówi? – zapytał teatralnym szeptem Mike, zasłaniając dłonią usta.
- Nie
wiem – odpowiedział w ten sam sposób Terry, gapiąc się na mnie jak na ufoludka.
- To
chyba coś, co się nazywa rozmową – dodała Paula – wiecie, w filmach czasem tak
się dzieje.
-
Wpadła – oznajmiła z przejęciem Kate.
- Co
zrobiłam? – przerwałam im tę bezsensowną wymianę zdań.
-
Wpadłaś – odpowiedziała wyraźnie Suzie – to jest sposób Kate, by cię
poinformować, że zakochałaś się w tym… jak on ma, do cholery na imię!?
Spłonęłam
rumieńcem. Kurde no, przecież Justin siedział przy tym samym stole i patrzył na
mnie z rozbawieniem, z premedytacją pocierając naznaczoną malinkami szyję.
Idiota.
-
Jesteście niereformowalni – stwierdziłam, przewracając oczami, specjalnie nie
patrząc w stronę szatyna.
-
Julie, a tobie co jest? Jakoś cicho siedzisz – powiedziała Anne, patrząc na
dziewczynę. Ha! Wiedziałam, że coś nią nie tak.
- Jus
ma na szyi malinkę – odpowiedziała żałośnie.
Zdębiałam
i mimo woli spojrzałam w stronę chłopaka. Wyglądał na tak samo zaskoczonego jak
ja. To znaczy, wcześniej zauważyłam jego malinkę, jednak myślałam, że nikt jej
nie dostrzeże.
Komentarz
Julie wywołał niemałe poruszenie i już po chwili Mike, Terry (co za
zaskoczenie. Zauważyliście, że zawsze jak działo się coś takiego, oni byli w
samym centrum zamieszania?) Anne i Suzie pochylali się nad szyją Justina i z uwagą
obserwowali ślad po moich zębach. I ustach. I języku. Justin kręcił się z irytacją na krześle.
- To
zdecydowanie jest malinka – stwierdziła fachowym tonem Suzie.
- Bez
wątpienia – dodała Anne.
-
Zrobiona przez dziewczynę – uzupełnił Mike. Terry pokiwał głową zgadzając się z
chłopakiem.
- Skąd
wiecie, kto zrobił malinkę? – zainteresowała się Paula.
-
Ponieważ, moja droga – zaczął mentorskim tonem brunet – gdy malinka zrobiona
jest przez chłopaka, jest o wiele wyraźniejsza i ma ciemniejsze krawędzie. Gdy
autorką jest laska, ślad jest o wiele słabszy i szybciej znika… o! – wykrzyknął
nagle, patrząc w moją stronę – popatrz na szyję Nickey. Jej malinkę
zdecydowanie zrobił chłopak.
- Co?!
– krzyknęłam, chwytając się za wspomnianą część ciała. Bezskutecznie; już po
chwili całe towarzystwo pochylało się nade mną.
- No,
rzeczywiście – powiedziała z namysłem Amber.
- Taaak
– zgodziła się Kate – teraz też widzę różnicę.
- Ej –
zaczął Jason – nie uważacie, że to dziwne, że oni oboje mają malinkę po nocy, w
której nie widzieliśmy żadnego z nich?
Mój
strach został na szczęście wzięty za oburzenie.
-
Zwariowaliście?! – wykrzyknęłam, gromiąc ich wzrokiem.
-
Właśnie?! – zgodził się Justin. Zgromiłam go wzrokiem. Miałam nadzieję, że
wygląda to tak, jak zawsze, czyli moje spojrzenie było przepełnione antypatią
do adresata.
- Oni
znowu się ze sobą zgadzają – powiedziała szeptem Amber.
- Jezu!
Po co szepczecie, skoro i tak was wszyscy słyszą?! – zirytowałam się.
Ani
jedno z obecnych nie wydało się zawstydzone.
-
Możecie tak nie krzyczeć? – dobiegło nas wściekłe warknięcie Scootera, który
stał w wejściu na stołówkę.
- Aaa,
Scootie! – krzyknął Bieber, zadowolony, że towarzystwo przestało analizować
ślady na naszych szyjach – piło się wczoraj, nie?
Mike
przybił Justinowi żółwika, widząc zdenerwowane spojrzenie Brauna.
-
Zamknij się, Bieber – warknął Scooter.
- A
tyle razy nas przestrzegał przed alkoholem… - Chris pokręcił głową z
niedowierzaniem i udawanym zawodem – patrzcie, jak sam wygląda! Chyba sprawdzę wieczorem, po ilu
kieliszkach mnie tak weźmie.
- Tylko
spróbuj, Christopher – warknął Scooter, wypijając duszkiem dużą szklankę wody –
jutro jeszcze macie wolne, ale w poniedziałek o siódmej widzę wszystkich na
treningu.
Po sali
rozległ się chóralny okrzyk zadowolenia, do którego się nie przyłączyłam-
dokładnie w tym momencie zawibrowała moja komórka.
Od:
Justin
Treść: Jason się na ciebie gapi.
Treść: Jason się na ciebie gapi.
Do:
Justin
Treść: Coś w tym złego?
Treść: Coś w tym złego?
- Kto
pisze? – zainteresował się sam przedmiot mojej rozmowy z Justinem.
- Mój
chłopak – odpowiedziałam po prostu. Justin zakrztusił się Colą którą właśnie
pił i spojrzał na mnie zaskoczony.
-
Chodzisz z nim? – zapytał znowu Jason.
-
Znaliśmy się już dłużej, więc… - wzruszyłam ramionami.
-
Jesteś zazdrosny, Jason? – zaczepił chłopaka Justin.
- Jak cholera – powiedział Williams. O nie, nie, nie. – a ty byś nie był, o taką
laskę?
Do:
Justin
Treść: NIE rób nic głupiego, on sobie żartuje!
Treść: NIE rób nic głupiego, on sobie żartuje!
Widziałam,
jak Bieber zacisnął szczękę czytając mojego smsa, po czym bez słowa wstał od
stołu i wyszedł, zostawiając niedojedzony obiad.
- A
temu co? – zainteresowała się Paula.
- A co
mnie obchodzą humory Biebera? – odpowiedziałam.
- No i
wszystko wróciło do normy – podsumował Curly, niemrawo dziobiąc widelcem w
talerzu.
Boże dziękuje, że dodałaś tak szybko rozdział .
OdpowiedzUsuńJest świetny, trochcę zdziwiło mnie to że Justin zakrztusił się colą gdy ona powiedziała że chodzą z 'tym' chłopakiem, albo to że po przeczytaniu tego sms wyszedł :o
Rozdział cudny , czekam niecierpliwie na następny.
Kocham <3
@Sandra1DHZLLN
z tą colą chodziło o to, że był zaskoczony, że powiedziała głośno ze są parą, a wyszedł, żeby nie robić nic głupiego, bo mój Justin jest dość... impulsywny :D no i nie ma za co kochanie hahaha :*
UsuńZazdrosny Justin? Lubię zazdrosnego Justina ^_^
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału świetny jak zawsze <3
Daj jakieś erotyki :D xd
Czekam na next ;)
Zapraszam do siebie 2191-justinbieber-fanfiction.blogspot.com
@Kwiatkowska04
Świetny rozdział Jeju a te malinki haha xdd bosko piszesz , ale to już wiesz :)) czekam na nn weny :** // Julecka090
OdpowiedzUsuńto jest pieprzony cud! Kocham to opowiadanie!
OdpowiedzUsuń@weronikaklimek4
Cudooooo to jest zajebiste. Kiedy nn?
OdpowiedzUsuńBoski , czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńto jest takie mega! hahaha szybko nn ! <333
OdpowiedzUsuńJestem nową czytelniczką, świetny blog a zwłaszcza ostatni rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietn fanfiction! Czekam na następne rozdziały <3
OdpowiedzUsuńOd wczoraj czytam to opowiadanie i czytam sobie a tu nagle takie BUM ! skończyły mi się rozdziały no i teraz będę musiała sobie czekać ;c ale uwielbiam to opowiadanie świetnie piszesz <3
OdpowiedzUsuńJa już chcę następny! Czuję niedosyt po tym rozdziale! :/ huhuhu ta akcja na końcu przy stole ^^ mam nadzieję, że jak najszybciej dodasz nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńO Boże jak ja kocham zazdrosnego Justina, serio! Uwielbiam <3 a tak w ogóle, właśnie zobaczyłam Twojego bloga i jest taki asdfghnmhgfds! Zakochałam się! Błagam błagam proszę muszę przeczytać nn, chyba się uzależniłam, alarm :D serio, przeczytałam w godzinę wszystkie rozdziały i nie wiem, co teraz będę robić ze swoim życiem :(
OdpowiedzUsuń