wtorek, 5 sierpnia 2014

Rozdział Dziewiąty

- Cześć wszystkim! – krzyknęłam, wchodząc do stołówki.
Wszyscy tancerze (nawet Julie) siedzieli przy jednym, ogromnym i całkowicie zastawionym jedzeniem stołem i spokojnie mogłam stwierdzić, że co najmniej połowa ma za sobą nie przespaną noc.
- Co tu tak ponuro? – zapytałam, siadając między Kate i Willem, który akurat ziewał niczym smok wawelski.
- Cześć, Nickey – usłyszałam od strony Anne, która jako jedyna chyba wyglądała na wyspaną – nie wyspali się – wzruszyła ramionami.
- Nie? A co robiliście? – zaciekawiłam się, nalewając sobie pełny talerz mojej ulubionej zupy kalafiorowej.
- No więc – zaczął Mike – ja i Terry…
- Okej – przerwałam mu szybko – gdy słyszę „ja i Terry” w wykonaniu Mike’a od razu wiem, że na pewno graliście w scrabble.
- Jak już to rozbierane – mruknął Terry, ziewając. Wszyscy się zaśmialiśmy.
- Słyszałem, jak graliście w te scrabble – wtrącił Chris.
- Szkoda, że masz pokój na drugim końcu korytarza – odgryzł się Mike.
- No właśnie! A i tak słyszałem. Czy to o czymś nie świadczy? – Christopher wyciągnął język w stronę zarumienionego Terry’ego.
- Okej! – krzyknęłam udając, że zasłaniam uszy nie chcąc słuchać o miłosnych wojażach chłopców – a co z resztą?
Will już otwierał usta, żeby mi odpowiedzieć, jednak przerwał mu krzyk Chrisa.
- Yo, Biebs! – powiedział głośno, a ja obserwując reakcje zebranych na głośny dźwięk doszłam do wniosku, że Amber, Austin i Suzie na pewno byli na kacu – Scooter chyba wczoraj popił, bo warczał na wszystkich którzy się do niego odzywali podczas śniadania i nie zszedł na obiad. Masz ochotę do nas dołączyć?
Bieber podrapał się po karku i spojrzał na nasz stół, przy którym rzeczywiście stało jedno wolne krzesło.
- Jasne, czemu nie – powiedział, opadając na wskazany mebel między Julie i Jasonem. Od razu mi się to nie spodobało. Dlaczego akurat obok Julie musiało być wolne krzesło? – co tam u was?
- Właśnie zaczęliśmy opowiadać Nickey, że ja i Mike wczoraj… - zaczął Terry.
- Nie kończ – powiedział Justin z szerokim uśmiechem patrząc wymownie na Terry’ego i poruszając jednoznacznie brwiami. Cały zespół wybuchł śmiechem,  a ja odwróciłam wzrok od malinki na szyi Justina zastanawiając się, czy reszta również ją zauważy ukrywając rumieniec – o co chodzi? – zapytał zdezorientowany chłopak.
- Nickey zareagowała tak samo – odpowiedziała szeroko uśmiechnięta Anne.
- Och – powiedział tylko Justin.
- Koniec tych śmiechów! – przerwałam im – Will, zacząłeś coś mówić?
- A tak – chłopak przeczesał czarne włosy palcami – ja, Kate, Anne, Suzie, Julie, Chris i Curly byliśmy w jakimś klubie i było świetnie.
- Jak się nie piło, to dzisiaj możesz mówić, że było świetnie – westchnął żałośnie Curly.
- Ej stary, czy ja ci siłą wlewałem wódę w gardło? – nie na serio obruszył się Will. Curly zgromił go spojrzeniem znad szklanki z wodą i cytryną.
- Okej, a co z pozostałymi? – przerwałam im ze śmiechem.
- My z Austinem, Jasonem i Amber mieliśmy filmowy wieczór – powiedziała Paula.
- W zasadzie to noc – dodał Austin, ziewając.
- Kto miał, ten miał – powiedziała Amber, nalewając sobie kawy. Kawa do obiadu? – Austin miał tak wygodne ramię, że… no cóż…
- Dobra, Amber, po prostu przyznaj się, że zasnęłaś już o dwunastej i obśliniłaś mi całą koszulkę – zaśmiał się Austin.
- Nie prawda! – oburzyła się zarumieniona dziewczyna – to znaczy, zasnęłam, ale nie obśliniłam ci koszulki!
- Dobra, dobra – spasował Austin – ale! Teraz Nickey nam opowie, jak tam jej randka!
Justin momentalnie podniósł głowę znad swojego talerza i spojrzał na mnie, ukrywając uśmiech. Niemal czułam, jak reszta towarzystwa nadstawiła uszy.
- No właśnie, opowiadaj! – powiedziała Suzie. Czy mi się wydawało, czy Julie była dzisiaj jakoś dziwnie cicha?
- Eee, no więc – zaczęłam, odchrząkając – najpierw poszliśmy na pizzę… - w sumie skoro miałam okazję się pośmiać z Justina, czemu nie? – nawet sobie nie wyobrażacie, ile on zjadł. Wciągnął sam prawie całą pizzę! – Bieber obdarzył mnie urażonym spojrzeniem – potem poszliśmy na spacer i wróciłam koło piątej.
- Koło piątej?! – wykrzyknął Will, zakrywając usta dłonią – ty mała zdziro.
- Hej, przecież się z nim nie przespałam – powiedziałam, podnosząc ręce w obronnym geście.
- To co robiłaś? – zapytał zaskoczony Jason.
- Jezu, ludzie – udałam przerażenie, kręcąc głową z dezaprobatą – nie wszystkie randki kończą się seksem. Po prostu gadaliśmy, wiecie, tak jest wtedy, gdy wymieniam się z daną osobą swoimi poglądami, myślami, uczuciami…
- O czym ona mówi? – zapytał teatralnym szeptem Mike, zasłaniając dłonią usta.
- Nie wiem – odpowiedział w ten sam sposób Terry, gapiąc się na mnie jak na ufoludka.
- To chyba coś, co się nazywa rozmową – dodała Paula – wiecie, w filmach czasem tak się dzieje.
- Wpadła – oznajmiła z przejęciem Kate.
- Co zrobiłam? – przerwałam im tę bezsensowną wymianę zdań.
- Wpadłaś – odpowiedziała wyraźnie Suzie – to jest sposób Kate, by cię poinformować, że zakochałaś się w tym… jak on ma, do cholery na imię!?
Spłonęłam rumieńcem. Kurde no, przecież Justin siedział przy tym samym stole i patrzył na mnie z rozbawieniem, z premedytacją pocierając naznaczoną malinkami szyję. Idiota.
- Jesteście niereformowalni – stwierdziłam, przewracając oczami, specjalnie nie patrząc w stronę szatyna.
- Julie, a tobie co jest? Jakoś cicho siedzisz – powiedziała Anne, patrząc na dziewczynę. Ha! Wiedziałam, że coś nią nie tak.
- Jus ma na szyi malinkę – odpowiedziała żałośnie.
Zdębiałam i mimo woli spojrzałam w stronę chłopaka. Wyglądał na tak samo zaskoczonego jak ja. To znaczy, wcześniej zauważyłam jego malinkę, jednak myślałam, że nikt jej nie dostrzeże.
Komentarz Julie wywołał niemałe poruszenie i już po chwili Mike, Terry (co za zaskoczenie. Zauważyliście, że zawsze jak działo się coś takiego, oni byli w samym centrum zamieszania?) Anne i Suzie pochylali się nad szyją Justina i z uwagą obserwowali ślad po moich zębach. I ustach. I języku. Justin kręcił się z irytacją na krześle.
- To zdecydowanie jest malinka – stwierdziła fachowym tonem Suzie.
- Bez wątpienia – dodała Anne.
- Zrobiona przez dziewczynę – uzupełnił Mike. Terry pokiwał głową zgadzając się z chłopakiem.
- Skąd wiecie, kto zrobił malinkę? – zainteresowała się Paula.
- Ponieważ, moja droga – zaczął mentorskim tonem brunet – gdy malinka zrobiona jest przez chłopaka, jest o wiele wyraźniejsza i ma ciemniejsze krawędzie. Gdy autorką jest laska, ślad jest o wiele słabszy i szybciej znika… o! – wykrzyknął nagle, patrząc w moją stronę – popatrz na szyję Nickey. Jej malinkę zdecydowanie zrobił chłopak.
- Co?! – krzyknęłam, chwytając się za wspomnianą część ciała. Bezskutecznie; już po chwili całe towarzystwo pochylało się nade mną.
- No, rzeczywiście – powiedziała z namysłem Amber.
- Taaak – zgodziła się Kate – teraz też widzę różnicę.
- Ej – zaczął Jason – nie uważacie, że to dziwne, że oni oboje mają malinkę po nocy, w której nie widzieliśmy żadnego z nich?
Mój strach został na szczęście wzięty za oburzenie.
- Zwariowaliście?! – wykrzyknęłam, gromiąc ich wzrokiem.
- Właśnie?! – zgodził się Justin. Zgromiłam go wzrokiem. Miałam nadzieję, że wygląda to tak, jak zawsze, czyli moje spojrzenie było przepełnione antypatią do adresata.
- Oni znowu się ze sobą zgadzają – powiedziała szeptem Amber.
- Jezu! Po co szepczecie, skoro i tak was wszyscy słyszą?! – zirytowałam się.
Ani jedno z obecnych nie wydało się zawstydzone.
- Możecie tak nie krzyczeć? – dobiegło nas wściekłe warknięcie Scootera, który stał w wejściu na stołówkę.
- Aaa, Scootie! – krzyknął Bieber, zadowolony, że towarzystwo przestało analizować ślady na naszych szyjach – piło się wczoraj, nie?
Mike przybił Justinowi żółwika, widząc zdenerwowane spojrzenie Brauna.
- Zamknij się, Bieber – warknął Scooter.
- A tyle razy nas przestrzegał przed alkoholem… - Chris pokręcił głową z niedowierzaniem i udawanym zawodem – patrzcie, jak sam wygląda! Chyba sprawdzę wieczorem, po ilu kieliszkach mnie tak weźmie.
- Tylko spróbuj, Christopher – warknął Scooter, wypijając duszkiem dużą szklankę wody – jutro jeszcze macie wolne, ale w poniedziałek o siódmej widzę wszystkich na treningu.
Po sali rozległ się chóralny okrzyk zadowolenia, do którego się nie przyłączyłam- dokładnie w tym momencie zawibrowała moja komórka.
Od: Justin
Treść: Jason się na ciebie gapi.
Do: Justin
Treść: Coś w tym złego?
- Kto pisze? – zainteresował się sam przedmiot mojej rozmowy z Justinem.
- Mój chłopak – odpowiedziałam po prostu. Justin zakrztusił się Colą którą właśnie pił i spojrzał na mnie zaskoczony.
- Chodzisz z nim? – zapytał znowu Jason.
- Znaliśmy się już dłużej, więc… - wzruszyłam ramionami.
- Jesteś zazdrosny, Jason? – zaczepił chłopaka Justin.
- Jak cholera – powiedział Williams. O nie, nie, nie. – a ty byś nie był, o taką laskę?
Do: Justin
Treść: NIE rób nic głupiego, on sobie żartuje!
Widziałam, jak Bieber zacisnął szczękę czytając mojego smsa, po czym bez słowa wstał od stołu i wyszedł, zostawiając niedojedzony obiad.
- A temu co? – zainteresowała się Paula.
- A co mnie obchodzą humory Biebera? – odpowiedziałam.

- No i wszystko wróciło do normy – podsumował Curly, niemrawo dziobiąc widelcem w talerzu.

13 komentarzy:

  1. Boże dziękuje, że dodałaś tak szybko rozdział .
    Jest świetny, trochcę zdziwiło mnie to że Justin zakrztusił się colą gdy ona powiedziała że chodzą z 'tym' chłopakiem, albo to że po przeczytaniu tego sms wyszedł :o
    Rozdział cudny , czekam niecierpliwie na następny.
    Kocham <3
    @Sandra1DHZLLN

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tą colą chodziło o to, że był zaskoczony, że powiedziała głośno ze są parą, a wyszedł, żeby nie robić nic głupiego, bo mój Justin jest dość... impulsywny :D no i nie ma za co kochanie hahaha :*

      Usuń
  2. Zazdrosny Justin? Lubię zazdrosnego Justina ^_^
    Co do rozdziału świetny jak zawsze <3
    Daj jakieś erotyki :D xd
    Czekam na next ;)
    Zapraszam do siebie 2191-justinbieber-fanfiction.blogspot.com
    @Kwiatkowska04

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział Jeju a te malinki haha xdd bosko piszesz , ale to już wiesz :)) czekam na nn weny :** // Julecka090

    OdpowiedzUsuń
  4. to jest pieprzony cud! Kocham to opowiadanie!
    @weronikaklimek4

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudooooo to jest zajebiste. Kiedy nn?

    OdpowiedzUsuń
  6. to jest takie mega! hahaha szybko nn ! <333

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem nową czytelniczką, świetny blog a zwłaszcza ostatni rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetn fanfiction! Czekam na następne rozdziały <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Od wczoraj czytam to opowiadanie i czytam sobie a tu nagle takie BUM ! skończyły mi się rozdziały no i teraz będę musiała sobie czekać ;c ale uwielbiam to opowiadanie świetnie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja już chcę następny! Czuję niedosyt po tym rozdziale! :/ huhuhu ta akcja na końcu przy stole ^^ mam nadzieję, że jak najszybciej dodasz nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  11. O Boże jak ja kocham zazdrosnego Justina, serio! Uwielbiam <3 a tak w ogóle, właśnie zobaczyłam Twojego bloga i jest taki asdfghnmhgfds! Zakochałam się! Błagam błagam proszę muszę przeczytać nn, chyba się uzależniłam, alarm :D serio, przeczytałam w godzinę wszystkie rozdziały i nie wiem, co teraz będę robić ze swoim życiem :(

    OdpowiedzUsuń