sobota, 23 sierpnia 2014

Rozdział Dziesiąty

Resztę soboty spędziłam na rozmowach i śmiechach z przyjaciółmi. Chris dokładnie opowiedział mi przebieg ich wczorajszego wieczoru klubie, a Will i Suzie mieli ogromny ubaw, gdy denerwowali chłopaka ciągłym wtrącaniem komentarzy ze swojej strony.
Austin zaproponował, że załatwi nam piwo, jednak spojrzenia od strony skacowanych wczorajszych imprezowiczów skutecznie go odwiodły od tego pomysłu. Razem z Paulą i Jasonem musiał zadowolić się z wypominaniem Amber wczorajszego wieczoru- ciągle ją męczyli o to, że tak wcześnie zasnęła i to na ramieniu Austina.
Julie, która już odzyskała humor i była nawet znośna zauważyła, że w końcu Justin nie powiedział nam, skąd ma malinkę. Wszyscy wyrazili ochotę, by iść znaleźć Biebera i zapytać go o pochodzenie śladu, jednak jakoś udało mi się ich odwieźć od tego pomysłu. Wiedziałam, że Justin nie ma ochoty  nikim gadać, bo nawet nie odpisał mi na smsy.
Wieczorem chłopaki wymyślili turniej w tenisa stołowego i wszyscy z zapałem zaaprobowali pomysł. Mike i Terry (znowu oni!) skądś załatwili prawdziwy  s t ó ł   p i n g p o n g o w y  i zaczęliśmy grać. Szybko okazało się, że Will jest świetnym graczem i wygrał z każdym… oprócz Julie. Chłopak nie mógł pogodzić się z przegraną i zażądał rewanżu, jednak po ich wspólnym piątym meczu (z czego wygrał tylko dwa) wreszcie skapitulował. Całkiem dobrze bawiłam się w towarzystwie dziewczyny tamtego wieczoru.
Zaczęliśmy się rozchodzić do pokoi koło pierwszej w nocy. Ja, Will, Jason i Suzie wyszliśmy z sali treningowej (w której spędzaliśmy wieczór, wiecie, zboczenie zawodowe)  jako ostatni. William i Suzanne mieli pokoje od razu na początku naszego korytarza, więc zostaliśmy z Jasonem sami. Od razu przeczuwałam, że nie jest to zbyt dobry pomysł.
- Eee, to dobranoc, Jason – mruknęłam, opierając się o moje drzwi do mojego pokoju z numerem 222. Chłopak stał niebezpiecznie blisko mnie.
- Nickey… - zaczął – czemu mnie ignorujesz? – zapytał i przysunął się bliżej.
- Jason, proszę, odsuń się. Czuję się niekom… - nie skończyłam, bo usta chłopaka nagle naparły na moje.
Byłam tak zaskoczona, że przez chwilę stałam jak sparaliżowana, jednak gdy dotarło do mnie, że usta, które czuję od razu przy swoich nie należą do Justina, odepchnęłam od siebie chłopaka.
- Jason! – wykrztusiłam – co ty robisz?
- Ja po prostu pomyślałem… och, nie ważne.
Chłopak bez słowa obrócił się na pięcie i zniknął mi z pola widzenia. Stałam w tej samej pozycji jeszcze chwilę, po czym obróciłam się na pięcie i weszłam do pokoju z zamiarem rzucenia się na łóżko, jednak… było już zajęte.
***
- Justin! – krzyknęłam cicho – co ty tu robisz?
Chłopak wolno wstał z mojego łóżka, odłożył książkę którą trzymał w łapkach i podszedł do mnie nonszalancko się uśmiechając. Odruchowo cofnęłam się o krok, natrafiając plecami na ścianę.
- Justin? – szepnęłam.
Bieber zbliżył się jeszcze bardziej tak, że nie zostało między nami żadnej przestrzeni. Podniosłam głowę i spojrzałam w jego nieprzeniknione brązowe tęczówki. Kompletnie nie potrafiłam zidentyfikować ich wyrazu. Szatyn podniósł dłoń i przejechał opuszkami palców wzdłuż mojej kości policzkowej. Zadrżałam.
- Wiesz – powiedział cicho. Ledwo musnął ustami mój podbródek – po obiedzie poszedłem na siłownię, żeby się uspokoić i myślałem sobie o tobie – jego usta przejechały wyżej i teraz dosłownie szeptał mi do ucha – doszedłem do pewnego wniosku i przyszedłem tutaj, żeby ci o nim powiedzieć. Nie było cię, więc postanowiłem zaczekać. Ale wtedy… - przygryzł delikatnie miejsce, w którym normalnie znajduje się kolczyk – wtedy usłyszałem głos Jasona. I zrozumiałem, że moje wcześniejsze domysły są prawdziwe.
- Co to za domysły? – zapytałam, oszołomiona tym, co jego usta robiły z moim ciałem.
- Powiedzieć ci?
Z powrotem wrócił na tor w pobliżu mojego ucha. Jego oddech drażnił moją skórę. Zadrżałam.
- Powiedz, proszę – westchnęłam.
- Kocham cię, Nickey – wyszeptał mi prostu do ucha po czym przestał się bawić i po prostu pocałował mnie w usta, wlewając w pocałunek całe swoje dopiero co nazwane uczucie.
Najpierw stałam oszołomiona, ale po chwili, gdy odzyskałam zdrowe zmysły odsunęłam się od chłopaka. Tym razem to ja zbliżyłam usta do jego ucha.
- Zdradzić ci sekret? – wyszeptałam – ja też cię kocham.

***

- Wiesz co? – powiedziałam, kreśląc ósemki na torsie Justina – oboje jesteśmy idiotami.
Po tym, jak usłyszałam te dwa cudowne słowa od chłopaka oboje stwierdziliśmy, że dalsze słowa nie są potrzebne i po prostu położyliśmy się na moim łóżku. Opierałam się o pierś Justina podczas gdy chłopak gładził moje ramię i opierał podbródek o moje czoło. Było mi tak dobrze, że prawdopodobnie jeszcze parę minut ciszy i bym zasnęła.
- Dlaczego? – powiedział chłopak, śledząc niewidzialne linie na moim ramieniu.
- Mogłoby być tak fajnie już od dawna, gdybyśmy tylko nie kłócili się o każde gówno.
- Trzeba mi było nie robić na złość na każdym kroku, to może bym cię gdzieś wcześniej zaprosił… - powiedział chłopak.
- Trzeba mnie było nie prowokować – odpowiedziałam uszczypliwie.
Chłopak zamilkł, najwyraźniej myśląc o tym, co mu powiedziałam.
- Mam pytanie – powiedział nagle Bieber. Zabrał rękę i niezadowolona z braku pieszczot podniosłam się i spojrzałam mu w oczy. Włosy miałam przerzucone przez prawe ramię i ciągle siedziałam w ciuchach, w których chodziłam cały dzień.
- Dawaj – mruknęłam, uważnie go obserwując.
- Co, z tego co ci powiedziałem wcześniej, było najgorsze? To znaczy, chodzi mi o to, co ci sprawiło największą przykrość?
- Hm… - wcale nie musiałam się długo zastanawiać, odpowiednia sytuacja od razu nawiedziła moje myśli – pamiętasz trening sprzed koncertu w Szwajcarii? – zapytałam. Chłopak skinął głową – rozmawiałam wtedy z Willem i już nie pamiętam czemu, ale on powiedział, że nie wie jak reszta, ale nie miałby nic przeciwko przespaniu się ze mną. No i ty wtedy powiedziałeś, że wolałbyś mieć w łóżku Nicky Minaj, co było ciosem poniżej pasa. Przecież ona pewnie w stu procentach składa się z plastiku, nie? A ja zawsze miałam lekkie kompleksy na temat swojego wyglądu… zwłaszcza, że ty zawsze mi się podobałeś – wzruszyłam ramionami
- Och – mruknął tylko chłopak – ale patrz, w końcu to ty leżysz w moim łóżku – uśmiechnął się lekko.
- Tak w sumie, to ty leżysz w moim – z uśmiechem pocałowałam go w nos – a ty? Co było najgorsze?
- Nienawidziłem – powiedział – nienawidziłem, gdy wspominałaś o Julie. Cholera! To było okropne, zwłaszcza, że ile razy patrzyłem na ciebie miałem ochotę się z tobą przespać.
- A nie wolałeś Nicky Minaj? – jedyną odpowiedź, jaką uzyskałam był wystawiony język Justina – ile ty masz lat? Pięć?
Ze śmiechem oparłam głowę o jego ramię. Justin wplótł palce w moje włosy i pogłaskał mnie po głowie.
- Czy ty się ze mnie śmiejesz? – zapytał urażony.
- Skąd! – zaprotestowałam – tylko czemu nie zrobisz tego, na co masz ochotę?
Chłopak był tak zaskoczony, że z diabelskim uśmiechem zdążyłam usadowić się wygodnie na jego biodrach i wsunęłam język do jego ust. Czekałam tylko moment- szatyn zareagował tak, jak się spodziewałam. Wsunął dłonie pod moją koszulkę i chętnie splótł swój język z moim.
- No, Justin – powiedziałam, między pocałunkami, ciągle kręcąc biodrami – od kiedy to jesteś stroną bierną?
Nawet w takiej sytuacji nie potrafiłam sobie odpuścić droczenia się z nim. Zsunęłam się trochę niżej z satysfakcją czując wybrzuszenie w jego spodniach. Językiem drażniłam obojczyki.
- Od wtedy, kiedy ty jesteś na górze – odpowiedział.
Patrząc Justinowi prosto w oczy ciągnęłam przez głowę koszulkę, w którą byłam ubrana i sięgnęłam za plecy, by ściągnąć stanik.
- Zostaw – szepnął. Spojrzałam na niego zdezorientowana, ale nie protestowałam.
Schodziłam pocałunkami coraz niżej, zachwycając się idealnym brzuchem chłopaka i kreśląc językiem kółka wokół pępka. Z prawdziwą przyjemnością polizałam pokryte jasnymi włosami podbrzusze chłopaka. Justin wypchnął biodra w moją stronę.
- Spokojnie – powiedziałam z diabelskim błyskiem w oku, drapiąc pomalowanymi na złoto paznokciami skórę nad gumką bokserek.
Bieber niechętnie opuścił biodra i zacisnął dłonie na prześcieradle. Powoli rozsznurowałam sznureczek jego dresów i wsunęłam palce za gumkę bokserek. Zostawiając dłonie w tej pozycji podciągnęłam się do góry.
- Mogę? – szepnęłam mu do ucha.
- Kurwa – warknął chłopak, gdy pokręciłam tyłkiem prosto na jego kroczu – jeszcze pytasz?
Obdarzyłam go szerokim uśmiechem i z powrotem zsunęłam się w dół, jednym ruchem ściągając spodnie i bieliznę chłopaka.
- No, no – zacmokałam, podziwiając jego męskość.
Delikatnie ujęłam go w dłonie. Był za razem twardy i delikatny… aż miałam ochotę go polizać, jednak nie takie były moje plany.
Kciukiem rozsmarowałam kropelkę preejakulatu na główce jego członka, podczas gdy zębami skubałam włoski na jego udach.
Muszę przyznać, że podobała mi się jego reakcja i świadomość, że to ja tak na niego działałam. Ciągle leżał na plecach, miał przymknięte oczy i z jego ust ulatywał przyspieszony oddech. Przesunęłam usta trochę wyżej- poderwał biodra do góry.
- Justin – skarciłam go i kładąc obie dłonie na jego biodrach z powrotem przycisnęłam je do materaca. Chłopak westchnął przeciągle.
Ulegając własnym pragnieniom (i pragnieniom Justina) wreszcie pocałowałam główkę jego penisa. Zachęcona reakcją chłopaka, który cicho jęknął przeciągnęłam językiem od podstawy do koniuszka, po czym wzięłam go całego do ust.
Spodziewałam się gwałtownej reakcji ze strony chłopaka (wiecie, coś typu ręce we włosach itp.) ale chłopak tylko mocno palce zaciskał na prześcieradle, aż mu zbielały knykcie i cicho jęczał.
- Nickey – wysapał po chwili – za chwilę dojdę, więc jeśli nie chcesz…
- Cii – uciszyłam go cichym westchnieniem.
Po chwili Justin doszedł ze zduszonym krzykiem prosto w moje usta. Ssałam jego penisa aż zrobił się czysty (i miękki) i zadowolona z siebie podciągnęłam się wyżej, żeby pocałować chłopaka prosto w usta.
- Dziękuję – wyszeptał prosto w moje usta.
Przewrócił mnie na plecy i pogłębił pocałunek, rozsuwając kolanem moje nogi. Czując jego usta na moich piersiach delikatnie go odepchnęłam.
- Justin, przestać – powiedziałam.
- Co? – zapytał, zdezorientowany.
- Przestań – pokręciłam przecząco głową, głaskając jego policzek.
- Nie mogę się nawet odwdzięczyć? – zrobił minę smutnego szczeniaczka.
Podciągnęłam się na łokciach i złożyłam na jego ustach słodki pocałunek.
- Nie, kochanie, nie dzisiaj – odparłam.
- A mogę zostać na noc? – powiedział po chwili.
Ciągle leżał między moimi nogami i nosem tarł mój policzek.
- Obraziłabym się, gdybyś sobie poszedł – stwierdziłam całkowicie szczerze – tylko poczekaj na mnie, dobrze? Pójdę wziąć prysznic.
- Tylko jeśli mogę pójść z tobą.
- Justin!
- Dobra, Nickey, idź. Poczekam.
- Najpierw musisz ze mnie zejść, wiesz?
Zaśmiałam się, patrząc na zdezorientowaną minę chłopaka. Cmoknęłam go w nos i posłałam mu wdzięczne spojrzenie, gdy podniósł się i usiadł z boku, z powrotem wciągając bokserki, jednak odrzucając spodnie.
Wstałam z łóżka i uszykowałam sobie ciuchy, które chciałam założyć po kąpieli.
- Kocham cię, wiesz? – powiedziałam po chwili, trzymając rękę na klamce od drzwi łazienki.
- Ja ciebie bardziej – Justin posłał mi oszałamiający smirk.
- Jasne – przewróciłam oczami.

Weszłam do łazienki nie czekając na odpowiedź chłopaka. Zamknęłam za sobą drzwi się rozebrałam; nie przekręciłam zamka. Ufałam Justinowi.

7 komentarzy:

  1. Boże! To był chyba najlepszy lód w całej historii najlepszych lodów. Wiem jestem dziwna, nie wiń za to moich rodziców.
    Kocham to ff <3
    W ogóle Nickey szczęściara i co? Ja nie mogę? :((
    Nie, nie grożę Ci... zazdroszczę Ci! Masz talent kobieto!
    Czekam na nn :))
    @Kwiatkowska04 // 2191-justinbieber-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. ahah świetny! coś mi się zdaje że jednak wejdzie do łazienki Nickey. czekam z niecierpliwością na nn xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskiiiiii , czekam na nn <3333333

    OdpowiedzUsuń
  4. jejuu zajebistyyy kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham <33333 <33333 <333 megaaaa / Julecka090

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak czytałam tą scenę na łóżku aż mi się gorąco zrobiło, serio xD i te piękne słowa, które sobie powiedzieli w końcu :') aż się łezka w oku zakręciła :) z niecierpliwością czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. No no no, genialny;) Gratuluję talentuXD

    OdpowiedzUsuń