Podczas trzeciego dnia castingów moja „miłość” do Justina
została całkowicie zdeptana. Po obfitym w żarty śniadaniu udaliśmy się we
trójkę na casting. W sali tanecznej był już tłum; weszliśmy przywitani głośnymi
brawami (byliśmy ubrani w „firmowe” ciuchy, których projekt już wyciekł do Internetu)
i każde z nas na aplauz zareagowało inaczej: Mike czuł się jak ryba w wodzie
będąc w centrum zainteresowania i pomachał do tłumu z szerokim uśmiechem, Terry
głośno zagwizdał i krzyknął „cześć, ludzie” a ja… spłonęłam rumieńcem i opadłam
na pierwsze z brzegu krzesło.
- Hej, Biebs! – krzyknął po chwili Cornwell w kierunku
Justina, który już siedział przy stoliku dla "jurorów" Szatyn obdarzył go nieśmiałym uśmiechem.
- Yo, Mike, Terry – powiedział… świadomie mnie ignorując?
Jednak nie zwróciłam na niego uwagi, kac rozumiałam – ale jakbyście mogli ciszej…
byłbym wdzięczny.
Mike i Terry jednocześnie pokiwali głowami ze zrozumieniem i posłali Justinowi współczujące spojrzenie. Nie ma to jak męska solidarność.
- Cześć, Justin – odezwałam się w kierunku szatyna, nie
zwracając uwagi na ściskające moje wnętrzności zdenerwowanie.
I wtedy to się stało: Justin zwrócił swoje cudowne,
czekoladowe tęczówki na mnie jednak w tamtym momencie nie miały one nic wspólnego z tymi, które
oglądałam na zdjęciach i, jak mi się wydawało, kochałam. Były zimne, przepełnione nienawiścią…
odwróciłam wzrok, nie chcąc identyfikować dalszych emocji.
Ani Mike ani Terry nie zauważyli spojrzenia Justina,
ponieważ byli zajęci rozmową z jakimiś tancerzami. Przyglądałam im się, dopóki
Scooter przez megafon nie zarządził startu przesłuchań, w typowy dla niego sposób krzycząc "zamknąć mordy dzieciaki i ustawić się w równych rzędach!".
Usiadłam na samym brzegu stołu jak najdalej Justina i
skupiłam wzrok na tancerzach.
I tak minęły mi pozostałe dni przesłuchań.
Starałam się ignorować Justina, jednak nie miałam żadnych
oporów przez integracją z resztą tancerzy. Cała nasza grupa liczyła czternaście
osób, siedem chłopaków i siedem dziewczyn: ja, Julie Evans- dwudziestoletnia
brunetka, Anne Fedeline- młodsza ode mnie o rok Francuzka, Paula Leoncavallo-
urocza Włoszka, Suzanne McQueen- szalona właścicielka dredów, Amber Baxter- zamknięta w sobie blogerka oraz
Kate Parker- największa jaką w życiu widziałam fanka Spider Mana.
Do Mike’a i Terry’ego dołączyli Christopher Nigel- skejt nierozstający
się ze swoją deskorolką, Austin Ryan- chłopak wyglądający jak model z Tumblra,
Jason Williams- kochany rastaman, który od razu zaprzyjaźnił się z Suzie, Will
Black- który mógłby konkurować z Christianem Coulsonem o rolę młodego Toma
Riddle’a w ekranizacji serii o Harry’m Potterze, oraz imiennik naszego
kochanego celebryty, Justin Smith.
Wyczuwacie ten sarkazm przy słowie „kochany”, prawda?
Z wszystkimi chłopakami zaprzyjaźniłam się niemalże od razu,
znalazłam wspólny język nawet z ekscentrycznym Jasonem, który okazał się być
(jak ja) miłośnikiem wszelkiego rodzaju literatury. Za to trudniej poszło mi z
dziewczynami: każda z nich była beliberką i wszystkie były niesamowicie
podekscytowane możliwością pracy z Justinem, a ja nie chciałam, żeby przeżyły
takie rozczarowanie jak ja… ha! Jakież było moje zdziwienie, gdy z każdą z nich
Justin przytulił się na powitanie i rozmawiali prawie cały wieczór nazwany
przez Scootera „integracyjnym” podczas gdy na mnie nawet nie spojrzał. Nie
miałam pojęcia, o co chodzi, jednak rozmowy z Jasonem, Mike’iem, Terry’m i
resztą chłopców wynagrodziły mi (przynajmniej w jakimś stopniu) zachowanie
Justina.
- Veronica… masz skarbie jakieś przezwisko? Całe „Veronica”
jest lekko przydługawe – powiedział Will dmuchając mi w twarz dymem
papierosowym. Dzisiejszy wieczór jest ostatnim, w którym wolno nam palić,
poinformował nas Scooter, ponieważ nie chce, by jego tancerze mieli zadyszkę.
Patrząc na stopień zadymienia pomieszczenia, w którym siedzieliśmy, chyba byłam
jedyną niepalącą osobą.
- Nickey – odpowiedziałam, ostentacyjnie kaszląc i machając
przed nosem dłonią. Humoru wcale nie poprawiał mi fakt, że co chwile dochodziły
mnie głosy śmiechu pozostałych dziewczyn mieszające się ze śmiechem Justina…
Nie byłam zazdrosna, jak by co.
- Nickey? Jak Nicky Minaj? – zainteresował się Jason. Czy
tylko mi się wydawało, czy dym z jego skręta pachniał inaczej niż z papierosów
pozostałych? Nie miałam odwagi go o to zapytać (pamiętajcie, że Jason był
rastamanem).
- Boże broń! – krzyknęłam – tylko nie Nicky Minaj! Nie lubię jej.
- To od czego wzięło się Nickey? – tym razem to rozmowy
włączył się Mike, który cały wieczór leżał z głową na kolanach Terry’ego, który pewnie nie zdawając sobie z tego sprawy, wplątywał palce we włosy blondyna. Byli razem
tacy uroczy…
- Gdy poznałam mojego byłego chłopaka, okazało się, że jest
on ogromnym fanem Nicky Minaj, której ja wręcz nie cierpię. Nie mógł uwierzyć,
że nie lubię, jak dla mnie, tony plastiku i dlatego, żeby mnie zdenerwować
zaczął nazywać mnie Nickey, tłumacząc, że jest to zdrobnienie od Veroniki- rozumiecie,
końcówka- i samo się przyjęło – wzruszyłam ramionami.
Od tamtego momentu w zespole Jusa również zostałam Nickey.
Jedyną osobą, która nie używała przezwiska był sam Bieber oraz Julie Evans, ale
ona to już zupełnie inna historia.
***
Nasz zespół był niesamowicie zgrany, poza paroma wyjątkami:
Justin nie lubił mnie, a ja zgodnie ze swoją naturą nie pozostawałam mu dłużna.
Amber nie lubiła Willa z nikomu nie znanych powodów i raczej nikt nie przepadał
za Julie, choć nikt nie chciał jej tego głośno powiedzieć.
Co do stwierdzenia „Justin nie lubił mnie”… nadal nie miałam
pojęcia, o co mu chodziło, jednak nie byłam osobą, która pozwala się obrażać
bez konsekwencji. I tak stopniowo, moje uwielbienie do Justina przerodziło się w
chłodną obojętność, później ignorancję, a na koniec w głęboką antypatię, o
której z pewnością mogę powiedzieć, że była obustronna. Nie miałam zamiaru
przymykać oka na niewybredne komentarze Biebera kierowane w moją stronę lub jego uwagi co do mojego tańca.
Jasne, nie miałam nic przeciwko krytyce, zawsze ją przyjmowałam i starałam się
poprawić to, na co zwrócono mi uwagę, jednak to, co mówił Justin, daleko
wykraczało poza krytykę- on się po prostu czepiał. Potrafił przerwać próbę żeby
na mnie nakrzyczeć tylko dlatego, że pomyliłam jeden krok, podczas gdy Julie
nie zatańczyła poprawnie żadnej figury. Naprawdę się starałam i dużo ćwiczyłam,
więc komentarze Justina tym bardziej mnie raniły.
Co do Julie- ugh, nie znosiłam tej dziewczyny. I wcale nic
wspólnego z tym nie miał fakt, że wręcz w obrzydliwy sposób śliniła się do
Biebera. Naprawdę, to nie o to chodziło. Była śliczna, to prawda, jednak
stanowiła idealny przykład pustej lali. Jedyne, co wiedziała, to to, kiedy ona
ma urodziny, oraz kiedy swoje obchodzi Jus. A co było najgorsze? Że Bieberowi w
ogóle nie przeszkadzały cholerne zaloty Evans. Na każde odpowiadał uśmiechem
lub flirtem i wcale nie byłabym zaskoczona, gdyby okazało się, że skrycie ją
posuwa. W chwilach gdy Julie i Justin zaczynali swoje przedstawienie dla reszty grupy
bardzo pomocny był Justin Smith, nazywany przez nas Curly- gdy patrzył na
blondynkę udawał, że wymiotuje, podczas gdy Chris przytrzymywał jego długie,
kręcone włosy (którym zawdzięczał swoją ksywkę).
Mike, Terry oraz Paula zostali okrzyknięci zespołowymi
pajacykami, ponieważ nieważne jaki miałeś humor- oni i tak sprawią, że będziesz
płakał ze śmiechu. Suzie zaprzyjaźniła się Austinem i Amber do tego stopnia, że
uparli się, że gdy nocujemy w jakiś hotelach chcą mieć pokój we trójkę (Scooter nawet nie zwrócił uwagi na to, że Austin chce spać z dwiema dziewczynami), a Will
większość czasu spędzał z Anne i Chrisem. Ja uwielbiałam towarzystwo Jasona,
Curly’ego i Kate, ale i tak jak ktoś proponował imprezę szliśmy całą
czternastką, czasem też dołączał do nas Bieber, choć rzadko- mimo mojej całej
niechęci do niego, współczułam mu, że najczęściej nawet nie mógł opuścić
autobusu bo atakowali go fani, lub wręcz przeciwnie- ludzie krzyczący
niewybredne rzeczy pod jego adresem. Nie lubiłam go, ale gdy słyszałam, jak
zazdrośni gimnazjaliści wyzywają go od skurwieli i pedałów miałam ochotę im coś
zrobić, naprawdę.
Oprócz Merry’ego nie mieliśmy żadnych par w zespole (Merry –
sziperskie imię wymyślone dla chłopców przez Kate), jednak chodzą plotki, iż
Amber przespała się z Austinem ,bo Will dał jej kosza a Anne miała ochotę na
Chrisa. Nie uwzględniam tutaj Julie i Justina, bo… oh, no bo po prostu ich nie
lubię.
Zdążyliśmy się poznać lepiej lub gorzej, jednak
niezaprzeczalnie się ze sobą zżyliśmy. Większość czasu spędzaliśmy na próbach,
jednak postępy drugiego tylko nas motywowały do dalszej pracy. W naszym zespole
nie było rywalizacji- bo niby o co mieliśmy rywalizować? I tak już osiągnęliśmy
szczyt, według naszych kryteriów. Teraz mogliśmy być tylko lepsi. I
wspieraliśmy się w tym nawzajem z całych sił.
Cały zespół doskonale wiedział o stosunkach, jakie panują między
mną a Justinem, jednak nikt nie wiedział, jaka jest ich przyczyna… zresztą tak
samo jak ja. Po prostu nie potrafiłam nie odgryźć się irytującemu dupkowi, gdy
mnie obrażał.
_________________________________________________________________________________
No i przedstawiam wam Rozdział Drugi!
Mam nadzieję, że się spodoba, bo ja w sumie jestem w niego zadowolona. No i jest dłuższy niż na moim pierwszym blogu, więc...
Ogromne podziękowania wędrują do Stefanskiej oraz Klaudii Kill za wasze komentarze :*
Wieczorem dodam zakładkę "Bohaterowie" i będziecie mogli zobaczyć, jak wyglądają tancerze :)
Wieczorem dodam zakładkę "Bohaterowie" i będziecie mogli zobaczyć, jak wyglądają tancerze :)
Nic więcej chyba nie mam do powiedzenia.
Kocham was,
Bella x
Jejku.. Justin dupek z Ciebie xDD
OdpowiedzUsuńKurczę na serio polubiłam to opowiadanie i cieszę się jak głupia, że je publikujesz :D
Hmm, ogólnie to mam nadzieję, że będzie jakiś romansik pomiędzy Nickey a Juss'em :D (wiesz o co chodzi xDD)
No nic, czekam na next'a :))
Trzymaj się xx
@Kwiatkowska04
Po pierwsze:
OdpowiedzUsuńBieber nie wkurwiaj mnie bo będzie źle. ^^
Po drugie: OMG! Nawet nie wiesz jak się cieszyłam gdy przeczytałam swoje nazwisko :D Dziękuję xoxo
Rozdział jak zwykle boski :)
Czekam na next :D
@lixvyl
Zakochałam się w twoim blogu ,, jej.... a co do rozdziału jest Boskii <3333
OdpowiedzUsuń